Skarb z nieba!

Skarb z nieba!

8 października 2005 roku stało się dla nas jasne, że nasze szóste dziecko jest już w drodze na ten świat. Cieszyliśmy się, że Bóg doprowadził nas do tego miejsca i uniknęliśmy widma sztucznie wywoływanego porodu. W szpitalu okazało się, że mam rozwarcie na 6 cm i potrzebuję kroplówki z powodu odwodnienia. Kiedy skończyło się wypełnianie dokumentów i kroplówka, mogłam wstać i pozwolić, aby grawitacja pomogła w urodzeniu dziecka. Zrobiłam trzy okrążenia dookoła stanowiska pielęgniarek i już byłam gotowa do parcia. To był mój jak dotąd zdecydowanie najlepszy poród!

Modliłam sie o trzy rzeczy dla tego dziecka. Po pierwsze, aby miało zdrowe serce, gdyż nasze piąte dziecko urodziło się z rzadką wadą rozwojową. Po drugie, aby dziecko dobrze ssało i po trzecie, aby on/ona miało łagodnego i cichego ducha.

W czasie ciąży byłam w grupie “wysokiego ryzyka” z powodu mojego wieku oraz zagrożenia powtórzeniem się wady serca u dziecka. Bóg był dla nas niezwykle dobry. W czasie USG w 20 tygodniu ciąży udało się uzyskać wspaniałe zdjęcie serca dziecka. Wszystkie cztery przegrody były doskonale widoczne. To był prawdziwy prezent, że mogliśmy zobaczyć tak wyraźny obraz. W 27 tygodniu ciąży następne USG potwierdziło, że dziecko jest zdrowe. W czasie porodu opowiadałam pielęgniarce świadectwo o naszym najmłodszym synu i o tym, jak Bóg uczynił cud w jego życiu. Powiedziałam jej, jak się cieszymy, że możemy rodzić to dziecko naturalnie i jaka będzie radość, gdy on/ona wreszcie się urodzi.

Nigdy nie dopytujemy się o płeć dziecka przed jego urodzeniem. Tak mało jest w życiu niespodzianek. Jedną z nich jest „Kochanie, będziemy mieli dziecko” – co już właściwie nie jest żadną niespodzianką, a druga to mój mąż z dumą oznajmiający: To książę albo księżniczka! Zwykle nie wybieramy również dzieciom imion przed ich urodzeniem. Muszę je rozebrać do naga, obejrzeć dokładnie, pomodlić się i pozwolić, aby Pan dał nam imię, którym nazywał to dziecko od początku czasu. Myślę o Izajasza 49,1 gdzie jest napisane: „Pan powołał mnie od poczęcia, od łona matki nazwał mnie po imieniu”.

W końcu, dwie godziny po przybyciu z bólami do szpitala miałam rozwarcie na 10 cm i pęknięte błony płodowe. Jeden skurcz, kilka parć i oto zjawił się najpiękniejszy mały chłopczyk. Ojej, kolejny chłopak! Teraz mieliśmy trzy dziewczynki i trzech chłopców. Położono mi tego małego człowieka na moim brzuchu, a on odwrócił swoją główkę i spojrzał prosto w moje oczy. W tym momencie wiedziałam już, że zostaliśmy pobłogosławieni.

Mój mąż, po przysłowiowym “Wspaniale się spisałaś, kochanie” poszedł popatrzeć na swojego nowego synka. Słyszałam, jak mój mąż chichocze i z dumą ogłasza „Mama, on jest głodny!”. Po chwili, która ciągnęła się jak wieczność, pielęgniarka zapakowała małego mężczyznę w becik i wręczyła go mi. Kiedy z radością wzięłam tego chłopca do rąk uśmiechnęłam się i powiedziałam „Bóg wie, jak bardzo kochamy dzieci, więc dał nam takie, które nas nigdy nie opuści”. Odwróciłam się do mojego dziecka i powiedziałam: Ty, młody człowieku, jesteś najsłodszym niemowlakiem z zespołem Downa, jakiego kiedykolwiek widziałam.”

Pielęgniarka stała tam, zaszokowana tym, że ja wiem. Potem powiedziała: „Tak, on ma pewne cechy charakterystyczne dla zespołu Downa, ale jedynym pewnym sposobem stwierdzenia tego są badanie chromosomalne”. Pocałowałam go w policzek i przystawiłam do piersi.

Przez kilka kolejnych godzin mój mąż I ja rozmawialiśmy, modliliśmy się I płakaliśmy nad naszym nowym dzieckiem. Jak mamy powiedzieć ludziom? Czy on kiedykolwiek ożeni się i będzie miał własne dzieci? Kto powie mu, jaki jest piękny? Czy będzie wymagał szczególnej troski? Wszystkie te pytania cisnęły się nam na myśl.

Świat, w którym żyjemy powiedziałby: „Usuń go, on nie jest w pełni doskonały.” Przez krótką chwilę, ten sam duch wkradł się do naszych serc i porównaliśmy nasze dziecko do standardów tego świata. Ale Bóg szybko pracował w nas i pokazał nam naszą grzeszność. W pokorze pokutowaliśmy i prosiliśmy go o przebaczenie nam naszych myśli. Był to ten rodzaj pokuty, która przynosi uzdrowienie, odnawia radość i otwiera nasze oczy na prawdę. Mój mąż i ja zostaliśmy celowo wybrani na rodziców tego cudownego dziecka, aby Jemu przynieść chwałę i cześć. Bóg przypomniał nam, że On nie popełnia pomyłek i że to dziecko ma cel i przeznaczenie, przyszłość i nadzieję!

Reszta naszych dzieci przyszła odwiedzić go następnego dnia. Prosiliśmy Boga, aby dał nam imię i poczuliśmy, że ma mieć na imię Izaak, co znaczy: śmiać się z radością. Kiedy przedstawiliśmy im nowego brata, dzieci wcale nie pytały, dlaczego wygląda inaczej - po prostu go kochały. Całowały go i hołubiły. Były tak dumne, że mają nowego brata. To przypomniało mi, że Jezus jest miłością.

Mamy przywilej i honor mieć w naszym życiu Izaaka. Dał nam więcej radości, pokoju i miłości niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. I Samuela 1,27-28 mówi: „O tego chłopca się modliłam, a Pan spełnił moją prośbę, jaką do niego zaniosłam. Więc i ja odstąpię go Panu; po wszystkie dni życia będzie oddany Panu”.

Bóg patrzy na nas bez ustanku. Zna nasze myśli, nasze serca i trzyma w swoich rękach nasz następny oddech. Bóg testuje nas, aby nas wzmocnić, aby pomóc nam lepiej Go poznać i zbudować naszą wiarę - ten rodzaj wiary, która nie domaga się wyjaśnień, lecz polega na obietnicach Boga.


LINDA PENDRYS

Clearwater, Florida, USA

This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.

Above Rubies Address

AboveRubies
Email Nancy

PO Box 681687
Franklin, TN 37068-1687

Phone : 931-729-9861
Office Hrs 9am - 5pm, M - F, CTZ